Upiekłam placek z jabłkami.Pycha.
4 jajka, 1 szklanka cukru, 3/4 szklanki oleju, 2 szklanki mąki, 1 łyżeczka sody, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1 łyżeczka cynamonu, 5 jabłek obranych i pokrojonych w kostkę. Wszystko wlać do dużej blachy, piec w 180 stopniach (na oko, nasz piekarnik nie ma termometru...) przez godzinę, posypać cukrem pudrem. Niam.
Jeden z sąsiadów od tygodnia ćwiczy karaoke. Sam. Forever alone... Muszę namierzyć który to i wrzucić mu do skrzynki liścik, że nie umie śpiewać. Dziś śpiewa z nim jeszcze jakaś dziewczyna. Wyrabia się chłopak.
Przedwczoraj mieliśmy księdza po kolędzie. 29 listopada :/
Kupiłam kropidło, ale wody święconej nie mieliśmy. Ksiądz wyprodukował na miejscu z przegotowanej, którą do spodeczka nalałam przy nim (bo wcześniej zapomniałam) ze szklanego dzbanka. B. mówi, że dobrze, że nie z czajnika. Zapomniałam też położyć kopertę z pieniędzmi, więc w połowie wizyty wpadliśmy z B.w lekki popłoch. Na szczęście do księdza akurat zadzwonił organista, więc ewakuowaliśmy się do drugiego pokoju porywając po drodze plik kartek świątecznych, żeby zdobyć kopertę, zapakowaliśmy do niej 50 zł i było super. Do czasu, aż po wyjściu księdza zorientowałam się, że nie zapaliłam świec...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz